
Ks. Nowak do młodych: nie przyzwyczajajcie się do dziadostwa w swym życiu!
O Bożej miłości, grzeszności człowieka oraz potrzebie nawrócenia mówił ks. Wojciech Nowak podczas spotkania 27 marca 2025 r. w ramach „Duchowej rEwolucji” w kościele NSPJ w Kętach. Innym mówcą podczas jednodniowych rekolekcji wielkopostnych, skierowanych do uczniów szkół ponadpodstawowych, był raper Arkadio.
Ks. Nowak podczas nauki zachęcił młodzież do spojrzenia na siebie z miłością i akceptacją. Przypomniał, że Bóg kocha każdego takim, jakim jest. Zwrócił uwagę, że miłość Boga powinna przemieniać człowieka, a ten, który jej doświadczył, ma obowiązek dzielić się nią z innymi.
„Bo my nie mamy być idealni. I ta miłość Pana Boga to jest coś niesamowitego, co powinno nas przemieniać. Możemy tego czasem nie widzieć. Dlatego warto się rozejrzeć, bo są tu ci, którzy mówią czy twierdzą, że wiedzą, iż Pan Bóg ich kocha. Jesteście zaproszeni i wezwani do tego, żeby przekazać tę wiadomość dalej. Żeby podejść do tej osoby, która płacze, przytulić, pocieszyć, podać rękę, żeby zobaczyć w szkole też tych, którzy może mają doła, którzy może sobie nie radzą z nauką, może są niedowartościowani” – przekonywał i powtórzył, że nie powinniśmy być obojętni na cierpienie innych.
Wskazał, że człowiek często oswaja się z grzechem, jak np. z brudnymi okularami, których przestaje zauważać. Podał przykłady przyzwyczajenia się do złych nawyków – używek, wulgaryzmów czy innych słabości. Zachęcił do refleksji nad swoim postępowaniem i unikania moralnej znieczulicy.
„Kiedy chodzimy w butach, czasem zwracamy uwagę na to, jak wyglądają, zwłaszcza gdy idziemy na ważne spotkanie. Ale jak wejdziemy w błoto raz, drugi, trzeci, to przestaje nas to interesować. No mam brudne buty, trudno. My się przyzwyczajamy do dziadostwa i do różnego dziadostwa” – zauważył.
Przypomniał, że każdy człowiek jest grzeszny i potrzebuje pomocy, także duchowej. Ksiądz podzielił się swoim doświadczeniem regularnej spowiedzi i wskazał, że konfesjonał to miejsce, gdzie można spotkać się z miłością Boga.
Duchowny opowiedział o swoim powołaniu i relacji z Jezusem, przywołując moment swojej pierwszej mszy. Mówił o krzyżu, który symbolizuje zarówno cierpienie, jak i wsparcie. Jezus nie zmusza nikogo do wiary, ale czeka na decyzję człowieka.
„To, że jestem grzeszny i słaby, że mogę to tu powiedzieć i że sobie z wieloma rzeczami nie radzę, to nie jest ujma dla mnie. No nie radzę sobie. Czy jest tu ktoś, kto sobie radzi ze wszystkim? Nie trzeba się uzewnętrzniać, ale jak ktoś jest, to niech pomyśli, że może warto kogoś zaprosić do tego życia, do codzienności. Potrzebuję Pana Boga. Potrzebuję iść do klatki konfesjonału” – wyjaśnił.
„Chcę się zawrócić, chcę zmienić swoje myślenie z miłości do Pana Boga i chcę Go przyjąć w swojej codzienności, takiego, jakim jest. Takim, jakim jestem, chcę Go przyjąć. Nie chcę czekać, bo mogę powiedzieć: ‘Wiesz co, Panie Jezu, jeszcze to, to, to, to i to poukładam i potem już będziemy razem’. On cię chce takiego, jakim jesteś teraz. To, że tu przychodzicie, dla mnie jest mega świadectwem” – wskazał.
„Być może mogliście wymyślić coś innego i powiedzieć: ‘Nie, będę miał wolny dzień, super luks’. Chyba że szkoła jest w zamian. Ze szkoły to pewnie też bym zrezygnował, ale to inna bajka. Pan Jezus chce być w każdej sytuacji. Pan Bóg zrobił rzecz też kolejną niesamowitą, bo dał nam Ducha Świętego. To jest kolejny punkt tego kerygmatu” – uzupełnił i zachęcił do adoracji Jezusa eucharystycznego.
Arkadio mówił o swojej przeszłości. Wspominał, że nałogi odebrały mu zdolność odczuwania emocji. Jako czteroletnie dziecko doświadczył rozpadu małżeństwa swoich rodziców. Wraz z bratem zostali z mamą, podczas gdy ojciec poszedł własną drogą. Przyznał, że brakowało mu poczucia bycia docenianym i kochanym.
Aby zwrócić na siebie uwagę, szukał akceptacji wśród znajomych, często w nierozsądny sposób. Sięgnął po papierosy, podejmował nieodpowiedzialne decyzje, a nawet eksperymentował z narkotykami.
Z biegiem lat uświadomił sobie, że najbardziej brakowało mu ojcowskiej miłości. Dzięki wsparciu brata odnalazł ją w Panu Bogu.
Podkreślił, że pasję można łączyć z wiarą i pomysłem na życie. Zapewnił, że te wartości nie muszą się wykluczać. Swoje świadectwo wzbogacał fragmentami własnych utworów. Po to, aby jeszcze bardziej zaangażować młodych, sięgnął po freestyle. Najpierw rapował, odnosząc się do własnych obserwacji, a następnie poprosił uczestników o „pożyczenie” różnych przedmiotów, które wykorzystał w swojej improwizowanej twórczości.
Na zakończenie młodzi nagrodzili Arkadio gromkimi brawami.
fot. ks. Kamil Bywalec