Msza żałobna za śp. księżną Renatę, ostatnią z rodu żywieckich Habsburgów

  • 30 lipca 2024, Robert Karp

„Modlimy się, żeby wspomnienie o rodzinie Habsburgów, o księżnej Renacie, nie było tylko kolejną kartą historii naszego miasta, lecz było dla nas zawsze pięknym memento, że można żyć w różnych czasach i ocalić to, co najważniejsze” – powiedział ks. Grzegorz Gruszecki, który 29 lipca 2024 r. sprawował Mszę św. w żywieckiej konkatedrze w intencji śp. Renaty Habsburg. Ostatnia z rodu żywieckich Habsburgów odeszła 18 czerwca br. w wieku 93 lat. Jej pogrzeb odbył się w poniedziałek w Madrycie. Zmarła była najmłodszym z czworga dzieci księcia Karola Olbrachta i Alicji Ankarcrony. Urodziła się 13 kwietnia 1931 roku w Żywcu.

W kazaniu ks. Gruszecki opisał życie księżnej, jej doświadczenia, wartości oraz wkład, jaki wniosła w społeczność. Wspomniał o trudnościach, które napotkała, w tym o dramacie wojny i wygnaniu, ale także o jej pozytywnym wpływie na otoczenie.

„Pragniemy prosić Pana, abyśmy inspirowali się życiem tej osoby i byli Bogu wdzięczni za dary, jakie nam daje, posyłając takich właśnie ludzi. Patrząc na ich życie, możemy ubogacać nasze własne. Jest dzień i noc, lato i zima, dobro i zło. Jest życie i jest śmierć. Takie pary składają się na nasze życie. Ono nie jest tylko dniem, latem, radością tętniącą życiem ani tylko dobrem; czasem jest czymś zupełnie innym. Takie było życie księżnej Renaty, wysoko urodzonej, szczęśliwej w Żywcu, doświadczającej miłości bliskich, rodziców, kochanej i lubianej przez mieszkańców naszej pięknej ziemi” – podkreślił.

Mówiąc o śp. Renacie Habsburg wskazał, że jej życie było pełne szczęścia. „Ale przyszła też noc, zima, dramat okupacji, rozłąki; nie było taty, nie było mamy, była ucieczka, powrót, internowanie, napięcie, wojna, niepewność, a później wygnanie, tułaczka, bycie na obczyźnie. Potem znów przyszło dobre, uczciwe życie, bycie na salonach, ukazywanie tego, co dobre i prawdziwe” – wspominał.

Zachęcił do modlitwy o niebo dla księżnej Renaty, jej przodków i wszystkich pochowanych w żywieckiej krypcie. „Chcemy, by wspomnienie o tej rodzinie i księżnej Renacie nie było tylko kolejną kartą historii naszego miasta, ale stało się dla nas pięknym memento. Można żyć w różnych czasach i ocalić to, co najważniejsze. Życie jest jak żegluga; nie zatopi nas ta woda, która jest na zewnątrz łódki, nawet gdy jest wzburzona” – zaznaczył i przypomniał, że polscy Habsburgowie zdali egzamin z życia, bo nie żyli dla siebie.

„Ludzie, którzy żyją nie tylko dla siebie, ale także dla innych, znajdą swoje największe szczęście w Bogu. Dlatego stajemy tu, by Bogu powiedzieć: dziękujemy za tych ludzi, którzy potrafili ocalić swoje człowieczeństwo i ukazać ogromną siłę wiary. Modlimy się, by pamięć o tej rodzinie była dla nas inspiracją” – wezwał, wspominając spotkanie Jana Pawła II z córką Karola Olbrachta.

„Pożegnajmy naszą siostrę Renatę, niech to ostatnie pożegnanie będzie wyrazem naszej miłości, niech ukoi nasz ból i umocni nadzieję, że kiedyś z miłością i radością spotkamy się ponownie. Niech nadzieja przenika nasze skupienie i modlitwę” – wezwał.

W świątyni zaintonowano żałobną pieśń: „Promienny Chryste, Boski Zbawicielu, Jedyne Światło, które nie zna zmierzchu…”.

Po błogosławieństwie uczestnicy przeszli na modlitwie do krypty, w której są pochowani przedstawiciele żywieckich Habsburgów: Alicja i Karol Olbracht Habsburg oraz ich syn Karol Stefan.

Przy ołtarzu z proboszczem konkatedralnej parafii modlili się żywiecki rodak ks. Roman Zoń, moszczanicki proboszcz ks. Edward Loranc i wikariusz ks. Zbigniew Hoder.

W uroczystej Mszy św. udział wzięli przedstawiciele władz różnych szczebli, służb mundurowych, reprezentanci Zespołu Szkół Agrotechnicznych i Ogólnokształcących, oddziału Babiogórskiego PTTK, Stowarzyszenia „Dzieci Serc”, Asysty Żywieckiej, Towarzystwa Patriotycznego Ziemi Żywieckiej, Stowarzyszenia Patriotyczno-Narodowego „Rota”, Chóru Katedralnego „Lutnia”, Stowarzyszenia Rycerstwa Matki Bożej Niepokalanej, Róż Różańcowych, Związku Podhalan, oddziału Górali Żywieckich w Milówce, Towarzystwa Miłośników Ziemi Żywieckiej oraz licznie wierni.

Księżna Renata Habsburg Lorena de Zulueta urodziła się w 1931 roku w Żywcu. Była córką ostatnich właścicieli dóbr żywieckich: arcyksięcia Karola Olbrachta Habsburga i jego żony, szwedzkiej księżnej Alicji Ankarcrony. Dzieciństwo spędziła w Żywcu. Była wychowywana razem z księżniczką Krystyną, księciem Karolem Stefanem, oraz przyrodnim bratem Kazimierzem Badenim – znanym później dominikaninem.

Rodzina Habsburgów za swoje przywiązanie do Polski zapłaciła wysoką cenę. Podczas II wojny światowej Niemcy, aby ukarać ich za patriotyczną postawę zabrali pod zarząd komisaryczny książęce dobra żywieckie.

Wszyscy Habsburgowie żywieccy po zakończeniu wojny powrócili do Polski. Szybko musieli jednak opuścić ojczyznę z powodu braku środków do życia. Ich majątek został skonfiskowany i znacjonalizowany przez władze komunistyczne.

W 1951 r. Renata z matką, siostrą oraz bratem Karolem Stefanem opuścili Polskę i wyjechali na pogrzeb ojca do Szwecji.

Renata wyszła za mąż za dyplomatę hiszpańskiego Eduardo de Zulueta y Dato, syna ambasadora Hiszpanii w Szwecji. Zamieszkała w Hiszpanii